PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=76}

Jutro nie umiera nigdy

Tomorrow Never Dies
7,0 65 337
ocen
7,0 10 1 65337
6,2 17
ocen krytyków
Jutro nie umiera nigdy
powrót do forum filmu Jutro nie umiera nigdy

Zarówno w "Goldeneye" jak i w tym filmie równie dobrze mógłby zagrać Bruce Willis czy Arnol Schwarzenegger. Typowe amerykańskie przeładowanie efektami specjalnymi. Aż mdli, gdy co chwila coś wybucha lub trwa pościg. O ile pierwsze Bondy, zwłaszcza z Connerym skupiały się głównie na grze aktorskiej i szpiegowskiej , intrydze, było w nich sporo humoru a fabuła miała sens i czasem bywała nawet zawiła, to Bondy z Brosnanem są już typowo amerykańskimi superprodukcjami bez polotu, bez fabuły i bez humoru. Brosnan nie byłby złym Bondem,
ale nawet Sean Connery by nie pomógł /vide "Never Say Never Again"/, gdy scenarzystom, producentom i reżyserom brakuje jakiegokolwiek pomysłu na film, no chyba że z wyjątkiem tego, że produkcja ma osiągnąć maksymalny zysk minimalnym wysiłkiem /umysłowym/. Krew się we mnie burzy. Po prostu żenada.

ocenił(a) film na 10
icek_3

Bondy nie są amerykańskie! Są brytyjsko - amerykańskie. I to czuć. I jaki przerost formy nad treścią? To są Bondy - kino rozrywkowe i nic więcej, nie ma tu treści i nigdy jej nie było!

ocenił(a) film na 5
Sqrchybyk

Pierwsze Bondy były brytyjsko-amerykańskie (gdzieś do Człowieka ze złotym pistoletem, może jeszcze Szpiega, który mnie kochał), następnie aż do 1989 (Licencja na zabijanie) były amerykańsko-brytyjskie (brytyjskość zeszła na drugi plan, ale jednak była wciąż obecna), natomiast od Roku Pańskiego 1995 (Goldeneye) Bondy są już tylko i wyłącznie amerykańskie (samego Bonda gra Irlandczyk mieszkajacy na stałe za wielką wodą). Zgadzam się, że Bondy to kino rozrywkowe, ale te z lat 60. i 70. miały jeszcze też "coś więcej", tę swoistą "brytyjskość" - klimat i poczucie humoru. A od "Goldeneye" to faktycznie kino rozrywkowe i nic więcej. Szkoda.

ocenił(a) film na 10
icek_3

Cóż, odczuwanie klimatu to kwestia gustu. Jeśli o mnie chodzi, to faktycznie filmom z Brosnanem brakuje nieco klimatu, ale za wyjątkiem "Świat to za mało" - ten odcinek jest cholernie klimatyczny. I weź mi nie mów, że nie ma teraz poczucia humoru! Co do tej "brytyjskości"... Charakter Bonda się zmienił, bo zmieniły się gusta widowni - to chyba oczywiste. Szkoda? Może, ale taka jest kolej rzeczy - ludzie dostają (zgrubsza) to co chcą.

ocenił(a) film na 10
icek_3

"Aż mdli, gdy co chwila coś wybucha lub trwa pościg" - Tak się składa, że w Bondach z Brosnanem wcale nie ma więcej akcji niż np. w "Tylko dla twoich oczu" albo w "Ośmiorniczce". Kto nie wierzy niech zmierzy.

ocenił(a) film na 5
Sqrchybyk

Taaak, ale przecież napisałem, że Bondy były brytyjsko-amerykańskie do połowy lat 70. - i te podobały mi się najbardziej. A te, ktore wymieniłeś są z początku lat 80. Ale "Ośmiorniczce" trzeba przyznać, że jednak miała jaką taką sensowną i składną fabułę.

ocenił(a) film na 10
icek_3

A co masz do fabuł nowych odcinków? IMO nie są ani bezsensowniejsze, ani nieprawdopodobniejsze od fabuł ze starych. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
Sqrchybyk

Są jeszcze prymitywniejsze i dosłowne aż do bólu. Niestety chyba tak się stało, że większość obecnie kręconych produkcji adresowana jest do grupy demograficznej 14-18 lat (mniej więcej), czyli typowych nastolatków z typowych amerykańskich high schools (zresztą nie tylko amerykańskich)o typowej inteligencji jakich oglądamy czasem na typowych młodzieżowych komediach.

Trudno, nadal uważam, że Bondy z Connerym i część z Moorem miały swój dyskretny urok.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
icek_3

Ja ten dyskretny urok widzę wciąż? A że, jak niektórzy mówią, upodobnił się do typowych filmów sensacyjnych? Nieprawda, to one się do nich upodobniły ;-) Pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
Sqrchybyk

Ze stwierdzeniem, że wciąż widzisz w Bondach urok nie będę polemizował, bo to kwestia gustu i tyle :-). Ale z drugą częścią Twojej wypowiedzi zgodzić się nie mogę. Oczywiście wpływ Bondów na kino sensacyjne jest wielki, ale stało się chyba tak, że uczniowie przegonili mistrza, albo dosadniej mówiąc, rewolucja pożarła własne dziecko. Bo o ile w latach 60. Bond wyznaczał trendy i twórcy rżnęli z niego ile się da, to dziś sytuacja przedstawia się dokładnie tak samo, z ta drobną różnicą, że Bondy rżną z innych filmów sensacyjnych, ile się da. Wiadomo (zresztą sam producent tego nie ukrywa) że konkurencja jest ogromna, obraz musi przede wszystkim na siebie zarobić, a że target stanowią głównie nastolatki (jak wspomniałęm już wyżej), to filmik musi być najeżony efektami specjalnymi do bólu, kosztem scenariusza, prostego jak zwoje mózgowe owego targetu, bo przecież na zbyt skomplikowany scenariusz widownia może się obrazić i zagłosować nogami ;-). Mimo wszystko może jest jeszcze nadzieja: czytałem gdzieś, że sama Barbara Broccoli chciałaby powrotu do klimatu starych bondów z lat 60. : mniej wybuchów, więcej intrygi. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że lata 60. minęły i wraz z nimi Bondy, ale sama idea ma moje poparcie.
Na koniec, żeby nie było dwuznaczności: nie twierdzę, że Brosnan podoba się tylko - on jest kręcony z myślą o nich ( zresztą do nich filmy z lat 60. nie trafiają, są za mało widowiskowe). Ale osoby takie jak Ty, które widzą urok zarówno w "Dr No" jak i "Jutro nie umiera nigdy", stanowią, z całym szacunkiem, chyba wymierający gatunek.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
icek_3

A który Bond miał jakąs specjalnie skomplikowaną fabułę? Owszem, w tych starych było mniej akcji i klimat był inny, ale fabuły zawsze były proste jak wino za 4 zeta. Od samego początku, czyli od "Dr. No" zarzucano serii, że jest banalna i skierowana do niewymagającego widza. Taki Fracois Truffaut określił ja jako "Ordynarną parodię Hitchcocka". Teraz scenariusze może są jeszcze bardziej nieprawdopodobne (chociaż...), ale prostsze? Nie...

ocenił(a) film na 10
icek_3

Arnol Schwarzenegger w filmie o przygodach BONDA dobrze się czujesz?????????????????????????????????????????????????

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones